W drugim wydaniu prasówki cyfrowej ponownie przygotowałem 10 dłuższych tekstów, które wyłowiłem z rzeki treści. Wszystkie opublikowane zostały w ciągu ostatnich dwóch tygodni, ale niekoniecznie dotyczą tematów bieżących — nie jest to przegląd najważniejszych newsów, tylko najlepszej publicystyki. Dobrej lektury!
1. Dlaczego internet płonie z zachwytu nad apką o pożarach
Boone Ashworth, ‘All Hands on Deck’: How Watch Duty Keeps Up With the California Wildfires (Wired)
Lista rzeczy, które cenię w internecie robi się z roku na rok coraz krótsza. Usługi gównowaceją lub znikają — przez brak funduszy czy bezwzględne decyzje biznesowe (RIP Omnivore, byłeś najlepszym czytnikiem RSS, jakiego używałem). Tym bardziej więc cieszą mnie rzadkie, pozytywne historie o cyfrowych narzędziach, które czynią świat lepszym. Watch Duty jest takim wyjątkiem od reguły. Aplikacja zyskała na rozpoznawalności ze względu na rolę, którą odgrywa w trwającej katastrofie pożarów w Kalifornii. To prawdopodobnie najlepsze źródło danych na żywo o rozprzestrzenianiu się ognia i postępie walki z żywiołem. Zarządza nią organizacja nonprofit, a obsługuje zespół wolontariuszy. W dobie cynicznego zarabiania na katastrofach (czego pokaz w czasie ubiegłorocznych huraganów dali influencerzy na Twitterze, TikToku i Twitchu) Watch Duty przywraca nadzieję, że technologie cyfrowe wciąż mogą pomagać w rozwiązywaniu problemów, a nie tylko powodować nowe. Jak mówi w wywiadzie dla Wired twórca usługi, jej rozwijanie to dla niego m. in. sposób na radzenie sobie z przygnębieniem internetem. Zamiast patrzeć w płomienie Twittera woli dawać ludziom możliwość śledzenia ich ulubionych helikopterów gaśniczych. Trzymam kciuki, by jego zapał nigdy nie zgasł.
2. Kim są pracownicy danych
Manuel G. Pascual, Milagros Miceli, researcher: ‘It’s not true that AI is going to automate everything. It requires the manual and precarious work of millions of people’ (EL PAÍS)
Na prace Milagros Miceli trafiłem pierwszy raz, pisząc dla oko.press tekst o tragedii kenijskich anotatorów obrabiających dane dla OpenAI. To m. in. dzięki ich pracy ChatGPT ciężko skłonić do wulgarności czy generowania przemocowych wypowiedzi. Ludzie, którzy oznaczali dane treningowe modelu, by ten nauczył się wykrywać szkodliwe treści, zapłacili za to ogromną cenę w postaci traum czy stresu pourazowego. Anotatorzy należą do szerokiej kategorii pracowników danych. Miceli to jedna z najwybitniejszych badaczek tej nowej grupy zawodów. W linkowanej rozmowie opowiada, czym zajmują się pracownicy danych, skąd — geograficznie, klasowo — się wywodzą, z jakimi trudnościami się mierzą. Pokazuje też inny problem: niewidzialności pracy z danymi. Choć nazwisko Marks w tej rozmowie nie pada, to stanowi ona świetny dowód, że w czasach rozwoju gospodarki cyfrowej marksowska koncepcja fetyszyzmu towarowego nie straciła na aktualności. O wartości czatbota świadczy dla nas jego cena, wydajność, funkcjonalności. Praca włożona w jego powstanie, stosunki społeczne (często przemocowe), na których opiera się jego istnienie, znikają z pola widzenia. Narracje o rozwoju generatywnej SI nie są co prawda zupełnie pozbawione „wkładki mięsnej“, jak lubią prowokacyjnie nazywać ludzi eksperci od SI. Uwypuklane są w nich jednak dokonania pojedynczych naukowcow-herosów, a wysiłek niewidzialnych pracowników danych jest zwykle przemilczany. Miceli uwrażliwia na ich los. Wskazuje, gdzie patrzeć, by dostrzec w tzw. rewolucji sztucznej inteligencji ludzi, a nie tylko cyfrowe produkty.
3. Czym może się skończyć wyświetlanie reklam na drzwiach lodówek
Austin Carr, Walgreens Replaced Fridge Doors With Smart Screens. It’s Now a $200 Million Fiasco (Bloomberg)
Od dłuższego czasu zastanawia mnie pewien paradoks. Z jednej strony coraz więcej mówi się o potrzebie ograniczania screen time’u, a z drugiej instaluje się coraz więcej ekranów w przestrzeni publicznej (na chodnikach, w komunikacji miejskiej), gdzie nie da się przed nimi uciec. W ekranozę zainwestowała też sieć sklepów Walgreens, zastępując wyświetlaczami… szyby lodówek. Wypełnione napojami czy lodami urządzenia miały od teraz pomieścić także cyfrowe reklamy. Na ekranach oprócz zawartości lodówek wyświetlały się reklamowe animacje i informacje o przecenach. Automatyzacja procesu aktualizowania cenówek miała być jedną z przewag wyświetlaczy — “odciążanie pracowników” to hasło towarzyszące często wpychaniu technologii tam, gdzie jej nie potrzeba. Na szczęście, w przeciwieństwie do wielu innych tego typu eksperymentów, tu obyło się bez tragedii (no chyba, że kogoś martwią straty finansowe Walgreens). Komicznych elementów jest natomiast w tej historii sporo, od nazwy firmy Cooler Screens poczynając.
4. Co sztuczna inteligencja ma wspólnego z Dzwoneczkiem
Jathan Sadowski, AI Is Like Tinkerbell: It Only Works If We Believe in It (Futurism)
🔗 https://futurism.com/ai-tinkerbell
Za uroczą metaforą hajpu na generatywną sztucznę inteligencję kryje się prowokacyjna teza o słabości jej branży. Sadowski, jeden z najbardziej prominentnych neoluddystów, przekonuje, że firmy rozwijające SI napędza wiara w to, że odniosą sukces, nie zaś sukces sam w sobie. Stoi za tym sporo argumentów — choćby taki, że według doniesień medialnych spółka OpenAI zamknęła rok ze stratą ok. 5 miliardów dolarów. Najciekawsza wydaje mi się jednak konkluzja, że “Efekt Dzwoneczka” działa w dwie strony: mówiąc “nie wierzę, sprawdzam”, można spuścić powietrze z pompowanego przez branżę balonika. Wydaje mi się, że taki sceptycyzm, nawet jeśli czasem na wyrost, może wyjść wszystkim (firmom, użytkownikom, politykom, publicystom) na zdrowie.
5. Jak sztuczną inteligencję reguluje Wielka Brytania…
Billy Perrigo, Inside the U.K.’s Bold Experiment in AI Safety (Time)
🔗 https://time.com/7204670/uk-ai-safety-institute/
Brytyjski AISI (AI Safety Institute) jest tak dobry, że powstało AISI 2*. Billy Perrigo spędził sporo czasu z pracującymi w najpotężniejszym instytucie badań sztucznej inteligencji osobami, by opowiedzieć, jak hartowała się stal — czy może raczej, jak obrabiał się krzem. Jednocześnie to właśnie krzem — sprzęt potrzebny do pracy modeli SI — jest jedną ze słabości instytutu. Choć to najlepiej dofinansowana jednostka tego typu na świecie, nie może konkurować budżetem, a więc także infrastrukturą czy kompetencjami kadry, z biznesem. Sytuacja ta może się niedługo zmienić. Ogłoszone kilka dni temu przez premiera Starmera plany rozpoczęcia w Wielkiej Brytanii rewolucji SI mogą skłonić rządzących, by “dozbroić” państwowy instytut. Co jednak, jeśli naukowcy, których rząd zamierza dorekrutować, zwrócą się przeciw jego planom?
*A dokładniej U.S. AISI, amerykański odpowiednik wyspiarskiego instytutu, który Donald Trump prawdopodobnie za chwilę zlikwiduje.
6. …a jak “reszta świata”
Katie McQue, Laís Martins, Ananya Bhattacharya, Carien du Plessis, The global struggle over how to regulate AI (Rest of World)
🔗 https://restofworld.org/2025/global-ai-regulation-big-tech/
W cyfrowej publicystyce kraje (pół)peryferyjne są często albo idealizowane i romantyzowane, albo demonizowane i lamentowane. “Reszta świata” zyskuje uwagę albo wówczas, gdy efektywnie — a przynajmniej efektownie — radzi sobie z jakimś problemem, albo gdy przed nim kapituluje. Pierwszy typ historii to np. konflikt Brazylii z Elonem Muskiem, drugi — generatywna sztuczna inteligencja w wyborach w Indonezji. Piszę o tym wszystkim po to, by podkreślić, że w tekście dziennikarek “Rest of World” takich klisz nie uświadczycie. Dla osób znających ten portal nie będzie to zaskoczeniem. Niemniej taki temat, jak “regulacje SI na świecie” niejedną osobę skłoniłby do napisania tekstu typu “gabinet osobliwości”. Tu tymczasem reporterki sięgają po historie z Indii, RPA czy Brazylii by pokazać, że w starciu z międzynarodowymi korporacjami technologicznymi społeczeństwa Globalnego Południa i Północy mierzą się z podobnymi problemami. Poprzez historie z drugiego końca świata możemy lepiej zrozumieć własną sytuację, dostrzec paralele, wyzbyć się poczucia wyjątkowości. A przy okazji np. kompleksów, że tylko Polska ma trudności z regulowaniem SI.
7. Co chroniło pierwsze hasło w historii internetu
Peter T. Kierstein, How Britain got its first internet connection – by the late pioneer who made it happen (The Conversation)
Podobno historia jest nauczycielką życia. Historia internetu chyba niestety minęła się z powołaniem, bo mało kto czerpie korzyści z jej lekcji. Do takich wniosków może prowadzić lektura wspomnień Petera Kirsteina, pioniera informatyzacji Wielkiej Brytanii. To historia niezrozumienia potencjału technologii i zmarnowanych szans na jej rozwój w Europie. Ale też historia o upartość i pomysłowości ludzi, których nie zrażały przeciwności. I o małych zwycięstwach, jak asystowanie królowej Elżbiecie II - nazwa użytkownika „HME2” - w komponowaniu pierwszego maila wysłanego przez głowę państwa.
8. Czemu Donald Trump zagraża danym o klimacie
Justine Calma, The mad dash to protect environmental data from Donald Trump (The Verge)
🔗 https://www.theverge.com/2025/1/18/24346025/data-donald-trump-climate-environment-epa
Cyfrowa archiwistyka odgrywa ważną rolę w procesie przekazania władzy prezydenckiej w USA. Od czasów Billa Clintona rządowa agencja National Archives and Records Administration zachowuje treści ze strony Białego Domu publikowane w czasie kadencji kolejnych przywódców kraju. Niezależnie i oddolnie prowadzona jest archiwizacja w serwisie Internet Archive. Trzeba się spieszyć, bo jak pokazał w poniedziałek Donald Trump, z zajęciem domeny whitehouse.gov nikt nie zwleka. W jednym momencie czytałem o dekretach Joego Bidena, a w następnym dostałem błąd 404. Są jednak takie treści cyfrowe, których nie da się zachować, bo muszą być na bieżąco aktualizowane. To choćby informacje o stanie środowiska i klimatu, których masę zbierają amerykańskie agencje rządowe. Aktywiści i badacze ostrzegają, że nowa administracja może zakręcić kurek z danymi. Jak wiadomo, najlepszym sposobem walki z ocieplaniem się klimatu jest stłuczenie cyfrowego termometru (bo kto dziś używa rtęciowych).
9. Skąd się biorą fałszywe opinie konsumenckie
Timothy Caulfield, Fake Reviews Have Become the Internet’s Perfect Crime (The Walrus)
🔗 https://thewalrus.ca/fake-reviews-have-become-the-internets-perfect-crime/
Parafrazując klasyka: Kłamanie w internecie? Naprawdę ktoś mógłby to zrobić? Wychodzi na to, że w przypadku opinii konsumenckich nt. produktów i usług — mniej więcej co trzecia osoba. A mimo to te tzw. testimoniale stanowią jeden z głównych czynników, które bierzemy pod uwagę, dokonując zakupów. By kupujący nie stracili zaufania do ocen, w internecie trwa ciągła wojna między łowcami nieuczciwych rezenzentów i ich rekruterami. A jak wojna, to i wyścig zbrojeń, który autor artykułu dokładnie opisuje. “Fałszywe opinie konsumenckie to wielomiliardowy biznes” — mówi jeden z cytowanych w tekście ekspertów. A skoro tak, to prędko nie znikną z internetu. Fakt, nie opinia.
10. Czy Marka Zuckerberga stać jeszcze na oryginalność
Julia Angwin, This Is What It Looks Like When Mark Zuckerberg Runs Out of Ideas (New York Times)
🔗 https://www.nytimes.com/2025/01/08/opinion/contributors/mark-zuckerberg-trump-meta-lobbying.html
Zwrot w prawo założyciela Facebooka to jedna z najbardziej komentowanych w ostatnich tygodniach historii w cyfrowej gospodarce. Nie chcę wchodzić w — jałowe moim zdaniem — dyskusje, czy przemiana w “broligarchę” to cynizm i gra, czy też prawdziwa twarz, która wyjrzała spod maski. Ważniejsze wydaje mi się, po co wykonał, mówiąc po geopolitycznemu, pivot na Trumpa. Zdaniem Julii Angwin powodem jest jego brak oryginalności. Zuck nigdy nie był innowatorem. Instagrama, WhatsAppa czy Oculusa kupił, a czego nie mógł kupić — np. Snapchata czy TikToka —, to skopiował na ile tylko był w stanie. Stagnacja, złe pomysły (przede wszystkim metawersum) i problemy prawne Mety (w USA i UE) zaprowadziły go, zdaniem Angwin, do miejsca, w którym kolejnym krokiem było już tylko wejście pod opiekę Trumpa. I, jak na ironię, nawet w tym nie był oryginalny, depcząc po śladach Elona Muska. Wciąż ma jednak szansę wybić się na niepodległość: może jako pierwszy zdradzić swojego patrona.