Cześć,
już po raz trzeci przygotowałem zestawienie 10 tekstów z ostatnich dwóch tygodni. Dla przypomnienia: nie jest to przegląd najważniejszych newsów, ale wartej uwagi publicystyki, zwłaszcza takiej z długim terminem ważności. Dobrej lektury!
1. Jak YouTuberzy wypromowali Trumpa wśród młodych mężczyzn
Davey Alba, Leon Yin, Julia Love, Ashley Carman, Priyanjana Bengani, Rachael Dottle, Elena Mejía, The Second Trump Presidency, Brought to You by YouTubers (Bloomberg)
🔗 https://www.bloomberg.com/graphics/2025-youtube-podcast-men-for-trump/
Dla osób, które uważnie śledziły kampanię wyborczą w USA, główna teza tego tekstu nie będzie zaskoczeniem. Tak, alternatywne media, w tym popularni YouTuberzy, pomogły Donaldowi Trumpowi dotrzeć do wyborców i ostatecznie zwyciężyć. Sam o rosnącej roli internetowych twórców opowiadałem np. w czasie przedwyborczego Studia Nasłuch Polityki Insight (gdzie pracuję) czy w podcaście Demagoga. Wspominałem tam m. in. Adina Rossa, NELK Boys czy Theo Vona. Czym innym jest jednak mieć intuicję, że coś stanowi ważny fenomen, a czym innym w naukowy sposób zbadać jej słuszność. To właśnie zrobił zespół dziennikarzy Bloomberga. Przeanalizowali dwuletnie archiwum odcinków 9 popularnych twórców, by zbadać, jakie wątki i jacy goście przewijali się w nich najczęściej. Co odkryli? Na przykład, że politycy i polityczni komentatorzy, nie odstraszali publiczności, lecz ją przyciągali — stanowili 30% najchętniej oglądanych gości. Na wizualizacjach płynących z analizy danych widać też, jak dobrze zaplanowane było YouTubowe tournée Trumpa na finiszu kadencji. Świetnie ilustrują też, jakie tematy dominują w alternatywnych, przyjaznych prawicy mediach. Obok niezmiennej od dekad klasyki — imigracji i ekonomii — filarami ich dyskursu stały się antyszczepionkowość i transfobia. Znów, nie jest to zaskoczenie, ale dobrze mieć potwierdzenie, że to rzeczywisty trend, a nie “lewacka paranoja”.
2. Czym jest “contentyfikacja” polityki
Makena Kelly, The ‘Contentification’ of Trump Policy (Wired)
🔗 https://www.wired.com/story/trump-content-creation-dnc-election/
Postpolityka jest wtedy, kiedy politycy postują. Contentyfikacja zaś, gdy postowanie staje się jedną z ich głównych aktywności. Dziennikarze Bloomberga pokazali na liczbach i wykresach, że w ostatniej kampanii republikańscy politycy sporo przestawali z topowymi amerykańskimi influencerami. Makena Kelly przekonuje zaś, że z kim przestawali, takim się stali. Dla wielu czołowych postaci amerykańskiej sceny politycznej służba publiczna stała się po prostu kolejnym pretekstem do tworzenia treści. To samo w sobie nie musi być złe. Umiejętnie łącząc role influencera i polityka, można prowadzić edukację obywatelską, mobilizować elektorat, odkłamywać proces powstawania prawa. Gwiazdy Donald Trump Expanded Universe grają jednak inne postacie, bliższe gwiazdom patogal niż edukatorom-wideoeseistom. Demokraci tymczasem nie grają nikogo, bo nie czują internetu, kombinując wciąż nad “cyfrowymi strategiami”. Od dłuższego czasu mam poczucie, że liberałowie muszą nauczyć się contentyfikować, by walczyć z prawicowym populizmem i teksty takie jak ten tylko mnie w tym umacniają.
3. Czy Dolina Krzemowa była kiedykolwiek liberalna
Becca Lewis, ‘Headed for technofascism’: the rightwing roots of Silicon Valley (The Guardian)
Prawicowe wolty Elona Muska, Marca Andreesena czy Marka Zuckerberga wzięły wiele osób z zaskoczenia. Branża technologiczna w USA mocno się starała utrzymać wizerunek jeśli nie liberalnej, to przynajmniej apolitycznej, technokratycznej. Coraz częściej odzywają się jednak głosy osób badających od dawna historię Doliny Krzemowej, że przypadający przede wszystkim na czasy prezydentury Baracka Obamy okres “oświeconego kapitalizmu” był raczej anomalią w dziejach technologicznego zagłębia Ameryki. Ideologiczne podglebie, z którego wyrósł cyfrowy przemysł trudno jednoznacznie scharakteryzować. Wiele jednak wskazuje, że mocno wmieszane w nie są też pierwiastki skrajnie prawicowe, czy nawet technofaszystowskie. Pisze o nich Becca Lewis, jedna z czołowych badaczek ideologicznej historii internetu. Jej prace zainspirowały choćby autorów omawianego wyżej tekstu Bloomberga. W eseju dla Guardiana skupia się przede wszystkim na jednym tekście publicystycznym z 1990 r. o mówiącym wszystko tytule “Has Silicon Valley gone pussy?”. Klimat, w którym powstał, przypomina obecny — to nie przypadek, że potulny zwykle Zuckerberg zaczął nagle narzekać na brak “męskiej energii” w cyfrowych korporacjach. Maskulinistyczną rewolucję lat 90. zdławiło, jak pisze Lewis, m. in. pęknięcie rynkowej bańki, czemu towarzyszyło flaczenie ego wielu CEO. Czy czeka nas powtórka z rozrywki?
4. Czym jest cyfrowa suwerenność
Becca Lewis, Cecilia Rikap, researcher: ‘Microsoft and Google are like salt: they’re on every plate’ (El País)
El País kontynuuje dobrą passę wywiadów z badaczkami gospodarki cyfrowej. Po rozmowie z Milagros Miceli, którą polecałem w poprzedniej prasówce, przyszedł czas na Cecilię Rikap. Naukowczyni opowiada o próbach stworzenia w Brazylii strategii, która zapewniłaby krajowi niezależność od cyfrowych korporacji. Jej zdaniem ta suwerenność jest niezbędna przede wszystkim dlatego, że big techy mogą kontrolować i wykorzystywać do swoich celów przepływy wiedzy. Jako operatorzy infrastruktury i dostawcy usług czerpią wartość ze wszystkich treści, w których obrocie pośredniczą. Uczą danymi duże modele językowe, kalibrują dzięki informacjom osobistym algorytmy rekomendujące, zarabiają na reklamach i dostępie do płatnych wersji swoich produktów. Próby uniezależnienia Brazylii od tych firm, w których uczestniczyła Rikap, nie są jednak historią sukcesu. Co ciekawe, zdaniem badaczki, większe szanse na jego osiągnięcie ma Unia Europejska, której także suflowała pomysły.
5. Jak wygląda przyszłość technologii konsumenckich
David Roth, The Future Is Too Easy (Defector)
🔗 https://defector.com/the-future-is-too-easy
Mam zasadę, że nie czytam relacji z targów technologicznych, bo brzmią jak centon z komunikatów prasowych. Mam też zasadę, że czytam wszystko, co napisze David Roth, jedno z lepszych piór pokolenia szczytowej blogosfery. Ta druga zasada jest nadrzędna, więc kiedy zobaczyłem link do jego tekstu z targów Consumer Electronics Show, nie wahałem się ani chwili. Dużo w nim naśmiewania się z technologicznych głupotek, socjologicznych obserwacji i innych literackich błyskotek, ale jest też w tym wszystkim głębsza myśl. Dla Rotha, który nie jest dziennikarzem technologicznym, chaotyczna przestrzeń targów staje się polem walki. Walki jednostek o suwerenność w starciu z coraz bardziej upupiającą, infantylizującą użytkownika technologią. Walki społeczeństwa z korporacjami widzącymi w nim wyłącznie konsumentów. Walki o to, żeby nie zgubić się w chaosie, zachować zdolność rozróżniania rzeczy użytecznych od bezużytecznych.
6. Dlaczego DeepSeek to ewenement w chińskiej branży SI
Poprzedni tydzień upłynął mi w dużej mierze pod znakiem DeepSeeka. Dla niewtajemniczonych wersja TL;DR historii: ten chiński startup wypuścił w krótkim odstępie czasu dwa modele sztucznej inteligencji. Okazały się nie tylko dorównywać w testach zachodniej konkurencji, ale według różnych doniesień biły je na głowę kosztami trenowania i używania. Choć sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, to do mediów przebiła się taka narracja. Rynki zareagowały spadkami cen akcji firm z branży półprzewodnikowej, obawiając się, że skoro dobre modele SI można rozwijać taniej, to gargantuiczne inwestycje w infrastrukturę do SI są przeskalowane i na rynku zrobiła się bańka. Obecnie sytuacja trochę się uspokoiła, a w debacie jest coraz więcej zniuansowanych, nieoczywistych tekstów. Jeden z lepszych, które czytałem (a czytałem ich naprawdę sporo) to swego rodzaju antropologia biznesu firmy DeepSeek. Jej autor dowodzi, że startupu nie można traktować jako typowego przedstawiciela chińskiej branży SI. Choć częściowo ukształtowały go te same warunki, co lokalnych czempionów technologicznych, to DeepSeek różni się od nich historią, związkami z tzw. “narodowymi drużynami SI”, czy też polityką kadrową.
7. Czy Mistral ma przyszłość
Tim Bradshaw, Leila Abboud, Has Europe’s great hope for AI missed its moment? (Financial Times)
🔗 https://www.ft.com/content/fa8bad75-dc55-47d9-9eb4-79ac94e54d82
Czytając o DeepSeeku, wielokrotnie wędrowałem myślami do Mistrala — francuskiego czempiona SI, który na chwilę rozbudził nadzieje Europy, że konkurencja z USA w tej dziedzinie jest możliwa. No właśnie, na chwilę, bo o spółce od dłuższego czasu nic nie słychać. Nie wiem, czy dziennikarzy Financial Times do napisania tekstu o firmie skłoniła “afera DeepSeekowa”, czy też może pracowali nad nim dużo wcześniej, w każdym razie idealnie trafili z jego publikacją. Ich reportaż to przede wszystkim historia o problemach z technologiczną suwerennością, której symbolem stał się Mistral. Ambicjach, na których realizację zawsze czegoś brakuje: kapitału, kompetencji, czasu. Konkurencji, która nie pozwala na spokojny, stabilny rozwój, ale zmusza do wykańczającego wyścigu (to dominująca w branży SI, choć pod wieloma względami szkodliwa, metafora współzawodnictwa). Choć autorzy piszą o francuskiej firmie jako o największej nadziei Europy w dziedzinie dużych modeli językowych, to dosłownie kilka dni temu do zawodów o to miano włączyło się wspierane unijnym grantem konsorcjum OpenEuroLLM. Choć mało na razie o nim wiadomo, to jedno wydaje się pewne: jeśli chce osiągnąć sukces, musi odrobić lekcje z Mistrala.
8. Po co ludzie zakładają się o przebieg pożarów
Alexander Osipovich, Want to Bet on the L.A. Wildfires? Prediction Markets Are Getting Edgy (Wall Street Journal)
🔗 https://www.wsj.com/finance/regulation/prediction-market-bets-test-limits-c52f556d
Rynki predykcyjne cieszyły się największym zainteresowaniem w czasie kampanii prezydenckiej w USA, gdy trafnie obstawiły zwycięzcę. Choć z końcem sezonu wyborczego liczba ich użytkowników spadła, to platformy takie jak Polymarket czy Kalshi wciąż starają się przyciągnąć amatorów obstawiania innych wydarzeń niż zawody sportowe. Przedmiotem zakładów są tam wysokości temperatur, wyniki różnorodnych rankingów czy wartości urzędowych statystyk. Ale też liczba deportowanych przez Trumpa osób czy czas trwania pożarów w Kalifornii. Granie na czyimś cierpieniu budzi zrozumiałe protesty, a wokół rynków predykcyjnych krąży wiele kontrowersji — od zarzutów manipulacji po promowanie hazardu i finansowych oszustw. Powyższy tekst to dobre wprowadzenie w meandry tego zyskującego na znaczeniu zjawiska.
9. Czy 1 ateista przetrwa starcie z 20 wierzącymi
Spencer Kornhaber, America Is Divided. It Makes for Tremendous Content (The Atlantic)
🔗 https://www.theatlantic.com/culture/archive/2025/01/jubilee-media-profile/681411/
Na filmy Jubilee Media mam reakcję alergiczną w postaci ciarek żenady. Nie sposób im jednak odmówić społecznego oddziaływania. Te słowne zapasy w stylu wolnym robią ogromne zasięgi na różnych cyfrowych platformach: YouTubie, skąd się wywodzą; TikToku, gdzie żyją w postaci klipów z highlightami najlepszych słownych orek czy wpadek; Twitchu, na którym stanowią pożywkę dla tamtejszych komentatorów. Twórcy Jubilee Media twierdzą, że wykonują misję publiczną. Pokazują różne punkty widzenia, tworzą bezpieczną przestrzeń do prowadzenia sporów. Mi bliżej do cytowanych w linkowanym tekście krytyk ich programu. Że robi z rozmawiania freak show, że promuje toksyczną kulturę “debate bros”, że tworzy fałszywe symetrie. Pewnie mógłbym o tym podebatować w formule “1 krytyk Jubilee kontra 20 regularnych widzów”, ale, jak już wspomniałem, nie widzę w tym większego sensu. Wolę inne sposoby niuansowania problemów i konfrontowania argumentów — na przykład dłuższe teksty publicystyczne.
10. Dlaczego internet kocha kapibary
Gary Shteyngart, How the Capybara Won My Heart - and Almost Everyone Else’s (New Yorker)
Na koniec coś radosnego. Choć internet kocha wiele zwierząt, to tylko nieliczne tak mocno, jak kapibary. Historia tej relacji jest na tyle długa i bogata, że doczekała się sążnistego recapu - czy może raczej recapybary. Linkowany tekst robi to, czemu hołduje ten newsletter. Wyrusza w długą podróż do źródeł internetowego fenomenu. Ciągnie się ona przez czas i przestrzeń, kraje i kontynenty, rzeczywistość materialną i cyfrową. Choć przez cały tekst autor wędruje za kapibarami, to prowadzą go one ku zupełnie innym tematom: życiu z lękami społecznymi, konfliktom klasowym w Argentynie, zdradliwości stereotypów. Nawet jeśli nie pałacie miłością do kapibar, to ten tekst polubicie.